Przeszywający do szpiku kości mróz, wszechogarniająca i
obezwładniająca przestrzeń, skrzypiący pod łapami sfory psów śnieg. Wielka
gonitwa ku chacie ze świeżą dostawą pobrzękującego metalicznie złomu pod
brezentem okalającym sanie.
A tak. Zdecydowanie to jest esencja życiowych planów Rdzawych Łap.
Ludzi z głuszy borykających się obecnie ze smutną miastowością życia.
Zatrzymani na czas jakiś w okowach betonu, postanowiliśmy podzielić się i w
pewien sposób zatrzymać na dłużej chwile wolności- czy to w dziczy naszej
wspaniałej, w lasy bieszczadzkie odzianej, czy też w warsztacie, przy tworzeniu
nowych maszyn przenoszących w najdalsze nawet ostępy.
Rdzawe Łapy powstały
by natchnąć, zmotywować i uchować. Może co z tego
będzie.
Ino jo!
Maryna
Wiatr uderzający w okiennice i drobinki śniegu wdzierające się
przez szparę w drzwiach. Trzaskający ogień w starej żeliwnej kozie, drewniana
podłoga skrzypiąca pod każdym krokiem i zapach benzyny unoszący się ze starego
gaźnika leżącego na styranym dębowym stole... ten który pamięta wiele. Tak go
zwiemy.
Chleba i igrzysk? Otóż nie. Przestrzeni. Powietrza wypełnionego
sosnową nutą. Silnika mruczącego historią. Tym oddychają Rdzawe Łapy.
Górskie włóczęgi, uzależnienie od puchu, zasypianie ze smarem za
paznokciami i głową pełną nowych pomysłów na wszelakie dwu i cztero-łapne
pojazdy. To nie pasja, to styl życia. Tym właśnie będziemy się dzielić z
Wami na łamach naszego leśno-złomiarskiego pismaka.
Pokażemy klimat jaki tworzy symbioza dziczy i motoryzacyjnej
rozpusty.
Joszko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz